piątek, 20 stycznia 2017

12 dni

zatem 12 dni i stanę się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. w sensie 12 + 3 dokładnie bo 6 lutego będę u słoni 🐘 wyjazd w nocy polskim busem. pozostawienie rzeczy ciepłych u kolegi M. z Warszawy. Pan M. również wyrzuci mnie na lotnisku z auta. dalej lądowanie u ruskich przyjaciół w Moskwie. 2 godziny czekania zatem dramatu nie ma i dalej chyba 9 godzin lotu ✈ do Bangkoku. dalej wizyta w łazience aby się przebrać w normalne rzeczy, sandałki i krótki rękawek :) ☼ i dalej po około 5 chyba godzinach mam od razu wylot do Chiang Mai  Lot będzie trwał godzinę. na koniec taksówka do obiektu w którym śpię, zameldowanie i padnę na pysk :) ale szybko trzeba pod prysznic i się obudzić, czy jakoś w innej kolejności bo w Chiang Mai w pierwszy weekend lutego jest święto kwiatów ... podobno coś przepięknego zatem nie chciałabym nic przegapić.
W odróżnieniu od poprzednich wpisów będę się starała przekazywać tez w osobnych akapitach garść praktycznych informacji, gdzie co za ile, gdzie nie gdzie tak itepe itede, rozumiecie. może komuś się przyda a może się nie przyda ... jak ktoś nie będzie chciał czytać to sobie ominie oczkami :)
w pierwsze 3 dni planuje spędzić raczej wśród natury w trakcie dnia, może jakaś wycieczką do dżungli. odwiedzę dwie świątynie które mi się bardzo podobały i nocny market gdzie mam nadzieje nie wydać wszystkich pieniędzy. .... wielką mam. tego. nadzieję ;)
6 lutego odbierają mnie już ludziki od słoni 🐘 przypominam elephantnaturepark.org i mam wykupione tam 3 tygodnie dwóch różnych programów. zatem pierwsze dwa będą połączone, nie muszę wracać do Chiang Mai. po 2 tygodniach chyba będę musiała bo ten trzeci program to jest jakiś kosmos bo nie śpię tam na terenie ENP tylko gdzieś w dżungli :) na podłodze, więc będzie totalny hardkor :)
zatem między 19 a 20 lutego mam juz wykupiony nocleg za całe 20 zł (dobra liczba zer) z hardkoru wracam 26 lutego do Chiang Mai i nocuję tam do 1 marca. wtedy wylatuje z powrotem do bkk. odwiedzę Kao San Road czyli typowe Krupówki w Bangkoku no i na drugi dzień ... do domu. Ale to za wiele lat świetlnych które mogą nigdy nie nastąpić więc całkiem możliwe że ... zakocham się na miejscu w jakimś słoniu z dłuuuga trąbą i zostanę na wieki wieków ;) ...dobra, może nie idźmy w tę stronę ;)
znalazłam trochę fotek z Tajlandii z zeszłego roku .. których tu nie wrzuciłam. Są to miejsca których tym razem nie odwiedzę ...to może wrzucę teraz co ? :)
Poniżej Mały z pytaniem czy jak odpowiednio długo posiedzi na plecaku to może nie pojadę. ...


3 komentarze: