środa, 25 lutego 2015

dziś do domu

dziś... bo u mnie 2 minuty po północy... aczkolwiek u Kotów będę 27 lutego... około 5 rano... pod warunkiem że startów i lądowań będzie tyle samo ;)
przyznam ze trudno było rozstać się z Bangkokiem mimo że poznałam tylko jego turystyczną część... może dlatego że to jednocześnie pożegnanie z Tajlandia. do teraz chodziłam po Khao San Road. na dwa dni dałam się troszkę ponieść w wir semi skomercjalizowanej turystyki.. ale dzięki temu widziałam bangkok w nocy... targ na torach i ten pływający... trochę świątyń... zdjęcia Wam wkleję juz z domu. w świątyni Szamaragdowego Buddy nie wolno było robić fotek.... a szkoda.... Ale za to mam leżącego Budde i jeszcze jakiegoś, ale cholera wie jakiego.

blog nazywa się ''pozadomem''... więc może po powrocie nie powinnam juz tu nic umieszczać ani uzupełniać...?!?

mam nadzieje wrócić do Tajlandii. ponownie od strony bakpakersa.

5 komentarzy:

  1. Nie ma mowy o przerywaniu! Więcej zdjęć i opowieści!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. tak będzie :) mam nadzieje że mnie będziecie mnieć dość w najbliższych dwóch miesiącach na literkę "L" :)

    OdpowiedzUsuń