wtorek, 7 lutego 2017

wycieczka Learning Thai lifestyle

Z Internetem gorzej (może dlatego że jestem w najpiękniejszym miejscu na świecie?) … zatem nie wiem jak będzie z dalszym pisaniem …a właściwie zdjęciami. Praktycznie to niemożliwe. Próbuję na różne sposoby. … i lipa. Pisząc to co teraz nie wiem kiedy przekażę Wam, zobaczymy :) 
Wczorajsza wycieczka była super ciekawa …aczkolwiek część z jej punktów nie do końca były w zgodzie ze mną … co nie zmienia faktu że były interesujące w jakiś sposób oczywiście w pełni akceptowalne przez kulturę Tajów i szanowane przeze mnie, to tak dla jasności.
Przewodnik był śmiesznym chłopakiem w wieku około 30 lat. Fajnie się nami zajmował. Angielski bardzo dobry oczywiście nie płynny ale rozumiałam praktycznie wszystko. Chyba nie muszę wspominać że spóźnił się około 20 minut ? ;)
Wycieczka miała na celu pokazanie życia na wsi tajskiej, które już trochę zanika … za kilka lat pewnie nie będzie go już wcale. Pierwsza część wycieczki to farma świerszczy. [więcej foto w przyszłości] świerszcze są sprzedawane w kilogramach, ich wyżywienie praktycznie nic nie kosztuje, są karmione jedzeniem które podaje się również kurom a wartość 1 kilograma świerszczy to 200 bathów czyli około 28 zł. 
pozdrawiam w tym miejscu Chłopczyka o imieniu T. :) wszystkie zdjęia dedykowane dla Ciebie! :) 



Chłopak, który był przewodnikiem po tej wycieczce z woreczka wyciągnął sobie jednego takiego świerszcza i zjadł. Niektórzy się poczęstowali. ... to były już ugotowane świerszcze ... 


Drugim przystankiem było gospodarstwo które zajmowało się wyrobami z drewna i bambusa. Przy okazji dowiedzieliśmy się że w Taj nie ma emerytury dla osób starszych dlatego wioski organizują właśnie tego typu wycieczki, bądź też biorą w nich udział. W tym gospodarstwie byliśmy dość krótko. 
wszystkie wyroby oczywiście bardzo tanie... 



Najciekawszym przystankiem było gospodarstwo gdzie uczyli nas tajskiej kuchni. To co zrobiliśmy według instrukcji było naprawdę dobre ale nie mam bladego pojęcia czym były niektóre składniki. Otrzymaliśmy za to przepisy w języku angielskim, zatem jest szansa.
Smażyliśmy na woku .. okazuje się że dobrze jest gotując na kuchence gazowej (A. dzięki że mnie przekonałaś do połowy kuchenki gazowej) warto przygrzać taki wok od środka, wtedy jest dużo cieplejszy … gorący wręcz i lepiej się smaży na takim woku. Czy jakoś tak. (budowałam to zdanie 4 razy). Mówili co mam wrzucać, jak kroić, w jakiej kolejności, sami też do nas podchodzili, pomagali i dorzucali magiczne przyprawy. Generalnie organizacja całości rewelacyjna. Dwie potrawy były z kurczaka … no i tak, pokroiłam go i skosztowałam .. jak to smakuje. Po raz kolejny przekonałam się że tofu też można tak przygotować. 






Następny przystanek to wyroby z krosna. Jednak w przeciwności do wycieczki z poprzedniego dnia myślę że tutaj Panie naprawdę tworzą tkaniny i przędą (?) na krośnie. Trzeba mieć dużo cierpliwości. Jak będzie lepszy Internet wrzucę Wam dużo zdjęć z jakimś tam moim opisem bo jak to się ręcznie robi i .. nie plącze to jest niesamowite jak się to obserwuje. 





Przedostatni przystanek to farma kogutów które przygotowuje się do walk … średnio się tam czułam i zrobiłam kilka zdjęć tym ptakom .. jest też film jak się je trenuje. Chyba tyle w temacie bo jestem przeciwna taki działaniom … nie widzę w nich sensu poza ubawem ludzi. Niech się sami po mordach leją … 




Ostatni przystanek to było miejsce gdzie pokazano nam jak się sieje i uprawia ryż. Ubrałam na stópki takie śmieszne buty … i dopiero jak weszłam do wody zrozumiałam że one zapobiegają wywróceniu się aczkolwiek parę razy niewiele brakowało. Ryż zbiera się i sieje kilka razy .. wyciąga się go z wody po jakimś czasie i przenosi w inne miejsce, nie do końca zrozumiałam dlaczego. 




Poniżej fotka jak posiałam ja i jak posiał Taj. Zgadnijcie która strona była moja. 


Zrobiłam tez kilka zdjęć z życia miasta … ponownie, reszta jak Internet będzie ciut lepszy. 
zobaczcie jakie tanie tu jest jedzenie. 40 bathów to 4,8 zł i tym naprawdę można się najeść. 



Chiang Mai nie ma publicznego transportu stąd tyle skuterów na których jeżdża starsi, młodsi, kobiety na obcasach i 4osobowe rodziny.


jeśli komuś trzeba wytłumaczyć poniższe to proszę o taką informację. postaram się to przekazać w jak najbardziej możliwy krystaliczny sposób :)

 


masaż stópek ... ponownie, są w tym genialny, godzina kosztuje około 22 zł


bardzo dużo wszędzie matek z bardzo małymi dziećmi. nikt tu nie robi rabanu o karmienie piersią na ulicy.  


i na koniec napiłam się bardzo dobrego wina :) 


jestem już drugi dzień w Elephant Nature Park. Wczoraj przyjechaliśmy a dziś jest już wieczór. Będę tu przez najbliższe 2 tygodnie i oczywiście mogłabym codziennie pisać o słoniach. Celem tego aby Wam się nie znudziło, zrobię tak że z każdego dnia napiszę tylko o najciekawszych wydarzeniach (wraz z fotkami). O pierwszym dniu i ogólnej organizacji napiszę na pewno bardzo dokładnie już jutro.
dzięki za wszystkie miłe komentarze .... cieszy fakt że przynajmniej tak mogę się z kimś dzielić tym wszystkim.  




12 komentarzy:

  1. Fantastyczna wycieczka !!! Z ryżem mogłaś się trochę postarać !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie bardzo bardzo się starałam. przede wszystkim utrzymać na nogach w wodzie do kolan... na dnie było błoto sięgające kostek..

      Usuń
  2. Tylko nie zostań "świerszczarą".. 😉
    Baw się dobrze.
    Se Bas

    OdpowiedzUsuń
  3. Znaczy się ze za dużo nie poczytamy co? No trudno

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do tych walk kogucich, to święta prawda "niech się sami po mordach leja ".Cała reszta SUPER CIEKAWA ,czekam na kolejne.
    Calusy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Materiał podany w stylu Teleexpress w pigułce, a pięknie......Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebista kolorystyka pokoju....a reszta pięknie opisana...choć nie podoba mi się ten ciężki los słoni.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam wszystko, czasem z opóźnieniem i czasem nie komentuje ale od deski do deski. Fajnie się czyta i ogląda a po powrocie oczekuje pokazu zdjęć i filmów i oczywiście przetestowania Twoich nowych umiejętności kulinarnych :) Weź tam może podejrzyj jakąś nową karciankę czy inną grę na nasze sesje D.

    OdpowiedzUsuń